O swoje auto powinniśmy dbać żeby służyło nam jak najdłużej. Dlatego też co jakiś czas powinniśmy autko przedmuchać, żeby nie gromadziły się w silniku niepotrzebne osady.
Dlatego też czasem powinniśmy swoim samochodem pojeździć trochę po autostradzie ze stałą prędkością. Powinno to pokazać jak bardzo zmęczony życiem jest nasz pojazd. Możemy wtedy posłuchać co go boli, czemu należało by się przyjrzeć trochę lepiej, a co trzeba niedługo wymienić. Z drugiej strony niekoniecznie musi to być autostrada, ponieważ im więcej dziur na naszej trasie, tym więcej usłyszymy dźwięków dochodzących z zawieszenia :D
Dzień z życia z Mercedesem A150 2giej generacji...
W ciągu ostatnich 24 godzin spędziłem w tym aucie ok 7h. Zrobiłem w tym czasie 500km i cóż mogę powiedzieć. Ostatnio po takim dystansie miałem lepsze zdanie o moim samochodzie. Już po 1h hamulce zaczęły piszczeć przez cały czas, nawet jak ich nie używałem(możliwe że brud dostał się pomiędzy tarcze a klocki) co było niemożebnie denerwujące. Tak samo jak piski z nawiewów. Chyba sprężarka od klimatyzacji się kończy, a przynajmniej tak sądzę, bo rok temu w zimie też piszczało. Mam nadzieję że to coś innego, mniej kapitałochłonnego :P Dzięki tej wycieczce dowiedziałem się też że tylne amortyzatory i sprężyny wymagają bliższego przyjrzenia się. Takich hałasów dawno nie słyszałem. Ciężko to opisać...
Auto myłem tuż przed wyjazdem, a po powrocie wygląda tak:
Chyba nie opłaca się myć auta zimą, chociaż głupio i dziwnie mi się jeździ brudnym autem. Zawsze dbam o jego wygląd, bo miło się jeździ czyściutkim samochodem. Swoją drogą bardzo lubię czyścić samochody. Widać wtedy jakiś sens i pożytek z takiej pracy.
Zachęcam Was do podróżowania przynajmniej kilka razy w roku swoim samochodem gdzieś dalej niż 50km w jedną stronę. Jako że zbliżają się walentynki, to zróbcie prezent swojej drugiej połówce i zabierzcie ją gdzieś w ładne miejsce. I pamiętajcie że to zawsze droga do celu jest najciekawsza :D
Zawsze mi się podobał ten merc.
OdpowiedzUsuń