wtorek, 20 czerwca 2017

Mini

Mini Cooper zyskał ogromną popularność dzięki pewnemu anglikowi, i dziś można nazwać go ikoną i majestatem Anglii... I Niemiec.


Dlaczego wspomniałem o Niemcach zapytacie... Cóż, od marca 2000 roku Angielska marka Rover ponosiła ciągłe straty, dlatego też BMW postanowiło wykupić Mini, którego pierwsza "nowoczesna" generacja powstała w 2001 roku i była produkowana w Anglii.


Mały, miejski samochodzik był strzałem w dziesiątkę, ponieważ odbierano go prawie wyłącznie ciepło i dobrze. Głównie dzięki nawiązaniu wizualnemu do klasycznego Mini. Napędzało go 1.6 z sześcioma wariantami mocy, 90KM do aż 218 w wersji S, która notabene zaczynała z mocą 163KM. Istniała też możliwość wejścia w posiadanie Mini o oznaczeniu D, które oznaczało silnik bocianopodobny o pojemności 1.4 i mocy aż 75KM lub 90KM. Muszę dodać iż jest to produkcja Toyoty. Do jazdy miejskiej najrozsądniejszym wyborem wydaje się 1.6 o mocy 116KM, które pali średnio 8.5-9 litrów benzyny na 100 kilometrów. Takie spalanie można mu wybaczyć, ponieważ niesamowicie dobrze trzyma się drogi, a krótkie przełożenia w 1.6 S 218KM sprawiają że przyspiesza bardzo żwawo. Należy wspomnieć o skrzyniach biegów, które posiadały 5 lub 6 przełożeń w wersji manualnej, natomiast automatyczna skrzynia biegów to przekładnia CVT, która moim zdaniem dobra jest do skuterów a nie samochodów...


Niestety nie każdy mógł sobie pozwolić na takie autko, ponieważ jego cena wyjściowa była całkiem wysoka, lecz wyposażenie jakie dostawaliśmy było spore jak na ten segment. W wyposażeniu Mini mogliśmy szukać: elektrycznych i podgrzewanych lusterek, kurtyn powietrznych, elektrycznych szyb przednich, komputera pokładowego, klimatyzacji, centralnego zamka, ASR, wspomagania. Dodatkowo mogliśmy wymagać: lusterek elektrochromatycznych, czujnika deszczu, świateł Xenonowych, czujnika zmierzchu, i jeszcze parę innych umilaczy jazdy. Generalnie rzecz biorąc dzięki BMW, Mini zyskało całkiem ciekawe wyposażenie, które sprawia iż jest to samochód komfortowy.



Elementem wyróżniającym Mini wewnątrz są zegary, które były umieszczone po środku, tylko obrotomierz znajdował się przed oczami kierowcy. W wersjach z najlepszym wyposażeniem oraz nawigacją, prędkościomierz migrował przed oczy kierowcy, a jego miejsce zajmowała wspomniana wcześniej nawigacja.


Dużą zaletą Mini jest jego wykończenie oraz spasowanie elementów, które po prostu mało trzeszczą.

Dzięki w miarę niskiej masie własnej liczącej około 1100kg, oraz świetnemu układowi jezdnemu, Mini prowadzi się genialnie. W końcu nazwano go najlepiej prowadzącym się przednionapędowym samochodem świata...


Mini przeszło facelifting w 2004 roku i wtedy wprowadzono cabriolet, który nie wygląda źle ze złożonym, jak i rozłożonym dachem.

Facelifting nie zmienił za bardzo wyglądu tego autka, zajęto się głównie atrapą chłodnicy, przednim i tylny zderzak, i to chyba wszystko. Moim zdaniem nie da się ulepszyć ideału, dlatego też chociażby Łada pozostaje niezmienna od lat.



Produkcję pierwszej generacji zakończono w roku 2007, a egzemplarze w dobrym stanie z początków produkcji można nabyć już za 15 tysięcy złotych, natomiast te z końca za około 20. Jeżeli chodzi o części eksploatacyjne, to za klocki i tarcze hamulcowe należy zapłacić około 400zł za przednią oś, natomiast za amortyzatory należy zapłacić niecałe 270zł.


Jeżeli zdecydujecie się na zakup Mini, musicie pamiętać o silnej bazie technologicznej na BMW, dlatego też wszelkie naprawy nie będą bardzo tanie. Jednakże w przypadku Mini naprawiamy raz na długie lata, tak więc koniec końców nie wydajemy ogromu pieniędzy po nic. Poniżej przytoczę Wam kilka wrażliwych elementów Mini. Pierwszym z nich są tuleje(33zł) i sworznie wahaczy(24zł), przegrzewająca się pompa wspomagania kierownicy(1750zł) oraz szybko zużywające się sprzęgło(300zł). Przed zakupem warto sprawdzić stan blacharsko-lakierniczy tego małego autka. Miejsca w których objawia się korozja to tylna klapa oraz okolice spojlera. Niestety problemy z elektryką to także domena Mini, głównie niedziałający centralny zamek, czujniki ABS, lub świecące się kontrolki. Koniec końców Mini jest samochodem całkiem udanym, a jeżeli ktoś o niego dba, to bardzo niezawodnym. Dodatkowym plusem jest całkiem dobra współpraca z instalacją gazową, lecz po utwierdzeniu butli gazowej w bagażniku zostaje niedużo miejsca, bowiem nominalnie ma on 150 litrów.


Zdecydowałem się opisać tylko pierwszą generację Mini, ponieważ druga kosztuje ponad 23 tysiące złotych za dobry egzemplarz, a ostatnia jest produkowana od 2013 roku do dzisiaj, co czyni ją nadal drogą w kupnie...

Co Wy sądzicie o tym małym miejskim samochodziku? Dajcie znać w komentarzach :D


1 komentarz: